To, co dla wygody nazywam teorią przywiązania, to sposób ujęcia  w koncepcję,

ludzkiej skłonności do tworzenia silnych afektywnych

więzi  z ważnymi, bliskimi osobami”

John Bowlby (1907-1990)

Przychodzące na świat dziecko nie wybiera sobie rodziców, nie ma żadnego wpływu na to, jaki system jądrowy (rodzina pierwotna) będzie go kształtować przez kolejne lata. Od rodziców dostajemy zestaw genetyczny, sprawiedliwie po połowie, połowa od ojca, połowa od matki. Jednak nie tylko garnitur chromosomalny dziedziczony po rodzicach ma wpływ na to, kim będziemy, jakie relacje będziemy budować, w jaki sposób nauczymy się rozładowywać napięcia, jaki będzie poziom naszej ufności społecznej i w jaki sposób będziemy realizować cele życiowe. Nowy, mały człowiek, aby przetrwać, potrzebuje nie tylko jeść, pić, mieć ciepło i czysto. Aby wzrastać, rozwijać się i przetrwać potrzebuje więzi. W przełomowych badaniach Harlowa nad rezusami zostało jednoznacznie udowodnione, iż istotą więzi nie jest wcale zaspokajanie potrzeb głodu czy pragnienia, ale jest nią  poszukiwanie bliskości, poczucia bezpieczeństwa, tworzonego na bazie przytulności, miękkości i „stopnia przyjazności” obiektu przywiązania ( w eksperymencie Harlowa małpki nie wybierały matki drucianej, chociaż to ona je „żywiła”, przebywały natomiast na matce futrzanej, traktując ją jako tzw. bezpieczną bazę, dającą oparcie psychiczne i obniżającą lęk). Dzieci porzucone, zaniedbane, nie tylko rozwijają się znacznie gorzej emocjonalnie, społecznie, intelektualnie, ale również fizycznie.

Ogromny wkład nad znaczeniem przywiązania miał  Bowlby, który wskazał na kluczowe znaczenie jakości więzi pomiędzy dzieckiem a opiekunem. Jakość więzi zależy właśnie od wzajemnej relacji matki i dziecka, ich wrażliwości oraz komunikatywności. Według Bowlby’ego, trzy pierwsze lata życia dziecka są okresem krytycznym, po upływie którego wytworzenie się więzi staje się w zasadzie niemożliwe. Jak pisał badacz: „Raz wykształcone przywiązanie charakteryzuje istotę ludzką od kołyski aż po grób”.  Wskazał również na fakt, iż więź pierwotna staje się swoistą matrycą dla budowania przyszłych, dorosłych związków. 70 % osób buduje więź intymną z dorosłym partnerem w podobnym wzorcu, jak z pierwotnym opiekunem (najczęściej z matką). Badania Bowlby’ego, a następnie kontynuatorki jego koncepcji Mary Ainsworth wskazały , iż rodzaj i jakość więzi wywiera wpływ w jaki sposób dziecko będzie tworzyło kolejne związki w życiu, jak będzie rozwijało się emocjonalnie, czy będzie spostrzegało świat, jako bezpieczne miejsce i siebie, jako jego wartościową składową, czy będzie obarczone ryzykiem wystąpienia symptomów psychopatologicznych. Wyróżniono następujące rodzaje więzi pierwotnej:

1)Styl ufny. Dziecko ufa matce i czuje się przy niej bezpiecznie. Czuje, że matka jest dostępna, wrażliwa i gotowa do udzielenia wsparcia czy opieki. Dzięki takiej relacji dziecko buduje przekonanie o własnej wartości i poczucie zasługiwania na miłość. Pewnie poznaje otoczenie. W przyszłości skutkuje to odwagą  do podejmowania ryzyka, poszukiwania i otwartości na intymność w relacjach z drugim człowiekiem. Taki styl przywiązania cechuje ok. 2/3 dzieci. Te dzieci jako osoby dorosłe mają największą zdolność tworzenia trwałych i satysfakcjonujących, zdrowych relacji interpersonalnych. Potrafią zaufać w bliskich relacjach, poprosić partnera o pomoc w trudnych sytuacjach. Potrafią być zależnym od innych, jak i akceptują uzależnienie od siebie. Nie martwią się tym, że zostaną opuszczeni lub że ktoś się do nich za bardzo zbliży. Opisują swoich rodziców, jako ciepłych , pomocnych i obecnych.

2)Styl lękowo-ambiwalentny. Dziecko nie jest pewne tego, czy matka zjawi się z pomocą i wsparciem, ponieważ czasami zaspokaja potrzeby dziecka, innym razem je frustruje. W związku z tym stale upewnia się o jej obecności, odczuwa silny lęk przed rozstaniem, silnie emocjonalnie reaguje na samą możliwość rozstania. Jednocześnie sprzeciwia się próbom uspokojenia przez osoby trzecie. Jednak po powrocie matki okazują gniew i opór wobec niej, równocześnie jednak sygnalizując potrzebę kontaktu. Takie dzieci mogą relatywnie sporo płakać i mniej interesować się otoczeniem. Jako dorośli, często przeżywają poczucie, że inni z oporami zbliżają się do nich na tyle, na ile by chcieli. Charakteryzuje ich też niepokój, czy są kochani naprawdę i czy ich związek jest trwały. Przeżywają również  lęk o to, że ich pragnienie całkowitego zespolenia się z partnerem może go odstraszyć. Wykazują tendencję do skrajnych emocji, burzliwych i niestabilnych związków,, miłości „po grób”, a następnie deprecjonowania partnera i huśtawki emocjonalnej. Mają silne tendencje do zaborczości i przekonania, że partner ich nie docenia (a także, że są niedoceniane przez inne ważne osoby – np. współpracowników).  W dorosłości opisują swoich rodziców często jak zbyt inwazyjnych.

3)Unikający styl przywiązania. Dziecko ma poczucie odrzucenia przez matkę. Jest represjonowane za próby nawiązania z nią bliskiego kontaktu fizycznego. W związku z tym uczy się unikać jej i ignoruje ją. Dochodzi do zaprzeczenia (mechanizm obronny) potrzebie więzi z nią i ukształtowania nieufności w stosunku do niej. Towarzyszą temu przeważnie zaburzenia takie jak: zaburzenia łaknienia, wycofanie z kontaktów społecznych, choroba sieroca. Jako dorosłe osoby odczuwają dyskomfort w obecności innych ludzi, odczuwają niepokój i skrępowanie w obecności innych. Wykazują tendencję do unikania intymności, poczucia frustracji, doświadczania pustki. Nie ufają partnerowi. Negują potrzebę więzi, mają silną skłonność do przelotnych związków seksualnych i nadmiernego koncentrowania się np. na pracy zawodowej, lub wykazują skłonność do uzależnień. Swoich rodziców wspominają jako wymagających, krytycznych i pozbawionych troskliwości.

Współcześni badacze dodają jeszcze jeden, czwarty styl przywiązania, jest to więź zdezorganizowana. Obserwowany jest u dzieci doświadczających ze strony rodziców przemocy fizycznej lub psychicznej. Rodzice dzieci o tym stylu przywiązana mieli na zmianę wykazywać bezradność i wrogość, długotrwale zaniedbując lub krzywdząc, czy nie będąc w stanie rozwiązać własnych problemów powstałych z doznanych krzywd. Dziecko traktuje takiego rodzica jednocześnie jako źródło zagrożenia i źródło bezpieczeństwa. Wykazuje się niespójnym zachowaniem, dezorganizacją, nieporadnością, lękliwością, pobudzeniem i rozregulowaniem emocji. W wieku dorosłym przejawia mocną potrzebę kontroli otoczenia, wykazuje zaznaczony brak poczucia bezpieczeństwa. Ten typ przywiązania w największym stopniu predysponuje do poważnych zaburzeń.

Żmudny, aczkolwiek wyzwalający proces terapeutyczny w przypadkach zaburzeń powstałych na gruncie zaburzeń więzi w dużej mierze polega na doświadczeniu tzw. korekcyjnego doświadczenia emocjonalnego oraz wypracowaniu nowych form budowania relacji. Finalnie, miejsce utrwalonych, dysfunkcyjnych schematów budowania więzi, zastępują nowe, bardziej efektywne.