Obecny czas jest trudny dla wszystkich. Izolacja, niepewność, lęk i brak wiedzy – do kiedy to jeszcze potrwa? Wielu z nas ponosi straty, nie tylko finansowe, ale i emocjonalne. Na co dzień pracując z młodzieżą, obcując z jej niesamowitą energią, kreatywnością, ruchem, potrzebą działania i zmian, wiem, że szczególnie dla młodych ludzi jest to wyjątkowo ciężki moment. Młodość nie znosi ograniczeń, często je kontestuje i oprotestowuje. Potrzebuje przestrzeni, ruchu, kontaktów, swobody. Z rozwojowego punktu widzenia grupą, która najsilniej wpływa na kształtowanie się osobowości na tym etapie jest grupa rówieśnicza. Koledzy, przyjaciele, „paczka” to grunt, na bazie którego młody człowiek w okresie dojrzewania poszukuje swojej tożsamości, określa preferencje, szlifuje kompetencje społeczne, testuje swoje możliwości na różnych obszarach aktywności, buduje poczucie wartości. Dojrzewający człowiek poszukuje zmian, nowości, rzeczy nieznanych. Głównym czynnikiem emocjonalnym przestaje być przywiązanie do rodziny, a staje się nim przyjaźń z kimś z zewnątrz sytemu rodzinnego. Młodość wszystkim się interesuje, do wszystkiego się zapala (to nic, że czasami to tzw.”słomiany zapał” ) znajduje energię na wiele pasji. Potrzebuje dzielenia wspólnego życia z kolegami, przyjaciółmi, współzawodnictwa. Młodzieżowe wspólnoty stanowią środowisko życiowe, które może wywierać głęboki wpływ na osobowość. Nawet w sytuacjach, kiedy rodzina jest wspierająca i więzi są prawidłowe, w tym czasie występuje naturalne zwrócenie się ku grupie. Nierzadko towarzyszy temu bunt przeciwko zasadom i normom wpajanym przez rodziców. Zjawisko to jest zdrowym, naturalnym motorem rozwijania własnej tożsamości. W sytuacjach, kiedy rodzina nie daje wsparcia a więzi są nieprawidłowe, grupa rówieśnicza staje się jedynym azylem, oazą wsparcia, ufności i bliskości.

 W kontekście powyższych, rozwojowych, naturalnych potrzeb, obecna sytuacja i związana z nią konieczność izolacji stanowi potężne wyzwanie adaptacyjne dla młodych ludzi, generując silną frustrację. Tam, gdzie frustracja, mogą pojawiać się intensywne, negatywne emocje: złość, gniew, lęk, irytacja, nierzadko agresja, dojmujący smutek. Rodzice obecnie sami w napięciu i niepewności, nie zawsze znajdują w sobie siłę, aby wesprzeć swoje nastoletnie dzieci. Jakiś czas temu uspokajałam płaczącą matkę, która nie godząc się na wyjście córki z domu na spotkanie z chłopakiem usłyszała: „nienawidzę Cię, jesteś okropna”. Mama dopiero po dłuższej rozmowie i „odwentylowaniu” własnych trudnych emocji, zrozumiała, że córka nienawidzi ograniczeń, które stawia sytuacja i egzekwuje rodzic, nie jej personalnie.

 W psychologii istnieje pojęcie mentalizacji, które wydaje się aktualnie szczególnie użytecznym narzędziem do bardziej konstruktywnego radzenia sobie w obliczu sytuacji potencjalnie konfliktowych. Mówiąc oględnie, polega ona na wyobrażeniu sobie, dlaczego dana osoba zachowuje się, tak, jak się zachowuje. Umożliwia to przejście z poziomu wartościowania („Przesadza”, „Nie ma serca”) na poziom zrozumienia („Dusi się bez treningów”, „Tęskni za chłopakiem i przyjaciółmi”, „Jest jej ciężko”.) Może, kiedy moje nastoletnie dziecko zacznie się złościć, gniewać a nawet wściekać, zobaczę wtedy, nie jego niechęć i wrogość wobec mnie, a dobijającą się gwałtownie do wolności sfrustrowaną młodość.. w potrzasku. Młody człowiek sięgając po mentalizację ma szansę zobaczyć troskę i dbałość rodzica, zamiast chęci uprzykrzenia mu życia, co może zmienić koloryt jego emocji i stanowić wspierające doświadczenie.